REGALIA MEBLE KUCHENNE ZE STAREGO DREWNA, CZYLI KUCHNIA CHLEBEM I DREWNEM PACHNĄCA
Miłość od kuchni
Babcia zawsze witała nas, siódemkę swoich rozbrykanych wnuków, w wymalowanym wzorami z mąki i oleju fartuchu. W pośpiechu otwierała drzwi, dawała szybkiego całusa i biegła do kuchni, krzycząc, że się przypali, wykipi albo wystygnie. Dziadek przejmował więc obowiązki w postaci zdejmowania kurtek, czapek i w co nas tam jeszcze rano ubrano, ewentualnie egzekwował, byśmy wszyscy nie wbiegli z letnim piaskiem na zapewne świeżo odkurzone dywany. Robił to z ogromną, acz ograniczoną czasowo cierpliwością. Szczęśliwie, najczęściej zdążyliśmy zanim się wyczerpała, wiedzeni zapachem dochodzącym z kuchni. I może z fartucha. Zapach kuchni wyczuwalny był już po wejściu do schodowej klatki i coraz bardziej intensywny z każdą minutą wspinaczki na pierwsze piętro (na parterze mieszkała prababcia), pokonywanym w biegu co drugi stopień, często na wyścigi. Do dziś pamiętam kształt plamy z białej farby na jednym ze stopni. Zapewne niezmywalnej, bo babcia zmyłaby wszystko, co zmywalne. Jakby odwrócona na szczęście podkowa o nieco szerszym górnym rancie. Wyobrażałem sobie, że zostawił ją mieszkający tam kiedyś koń o nieco szerszym w jednym boku kopycie.
Kuszeni zapachem kuchni, pędziliśmy do niej jak tych koni stado, kłócąc się, kto ma krzywe kopyta. Do dziś nie wiem, jak babcia z dziadkiem to wszystko wytrzymywali. Może dlatego że jak już dobiegliśmy do kuchni, zmienialiśmy się w spokojną gromadkę wnuków, taką z książek o Świętym Mikołaju. Myślę, że oboje nie mogli doczekać się tego momentu. Bo wtedy zadziewała się magia. Babcia w kurzu z mąki wałkowała wyrośnięte przy piecu kaflowym ciasto drożdżowe, a my lepiliśmy z nich pampuchy. Gdy któryś nie wyszedł, kłóciliśmy się, kto go będzie jadł. W końcu babcia mówiła, że dziadek zje, bo takie lubi. A dziadek na nasze pytające spojrzenie uśmiechał się i pozwalał nam wierzyć, że tak jest. Gadaliśmy i śmialiśmy się bez przerwy, przytulani raz po raz przez dziadków – każdy po równo. A potem przychodzili rodzice z tym swoim „Nie przeszkadzajcie babci, dajcie spokój dziadkowi” i robiło się nudno. Dziś myślę, że mimo wielkiej do nas miłości na ten moment babcia i dziadek też bardzo czekali.
Miłość do kuchni
Myślę, że to dzięki dziadkom mam w sobie tak wielką miłość do kuchni. Do stołu, po którym turlał się wałek; do szafek, w których było wszystko, co potrzebne (i upchane przez dziadka pomiędzy krupczatką a tortową cukierki) i do szuflad, mimo że czasem przytrzaskiwałem sobie nimi palce. Ale przede wszystkim do drewna, które przyjmowało na siebie wszystkie nasze wybryki i nigdy nie skarżyło, że uderzyłem garnkiem w drzwiczki, jak to robiły w naszym domu drzwiczki z białej płyty.
To one sprawiły, że mam w sobie wielką miłość do drewna, która z czasem stała się starą miłością do starego drewna.
Stąd „REGALIA” – manufaktura mebli ze starego drewna.
m
Z niejednego pieca…, czyli magia starego drewna
„REGALIA” to polska manufaktura, stworzona na małej warmińskiej wsi. Wyrosła nie z twardego planu biznesowego, ale z marzenia o własnym domu. Nie z założonego budżetu, ale z założonych wartości. Początkowo tworzyliśmy meble dla okolicznych mieszkańców w małej stodole, dając zatrudnienie lokalnym stolarzom. Z czasem nasze wyroby znalazły domy w całej Polsce, by ostatecznie docenione przez miłośników starego drewna wyruszyć również poza jej granice.
To, co pozostało niezmienione to nasze wartości. Natura, ekologia, człowiek. Tworzymy meble wyłącznie ze starego drewna. Ręcznie odzyskanego, oczyszczonego i ochronionego. Przez ponad dekadę naszego istnienia nie przyczyniliśmy się do ścięcia ani jednego drzewa. To nasza ekologiczna filozofia, ale również przekonanie, że nie ma lepszego materiału niż stare drewno. Dlatego je ocalamy. Z niejednego pieca. W takich chwilach myślę, czym tam dziadek palił w tym kaflowym, przy którym wyrastało ciasto.
Stare drewno ma w sobie magię. Zasadzone przed setkami lat, rosnące dziko, powoli, naturalnie. Ścięte sto lat temu o właściwej porze roku. Będące domem, stodołą, ich wnętrzem. Przeszło wszystko, co drewno może przejść i przetrwało. Nie ma sobie równych pod względem twardości, wytrzymałości, struktury. I zdrowego wpływu na człowieka. I takie właśnie są nasze kuchnie ze starego drewna.
Ze starego drewna, czyli kunszt kuchni „REGALIA”
Ze starego drewna, najwyższej jakości. Tej, którą wypracowaliśmy przez lata naszego istnienia i tej, do której zawsze dążymy, ucząc się od naszych klientów i bogaci w nasze doświadczenie. Ręcznie wykonane, prawdziwe rzemiosło, solidny produkt. Jak pampuchy babci.
To, co dla mnie ważne to, by kuchnia była jednocześnie funkcjonalna, piękna i trwała. By zachwycała wyglądem i rozwiązaniami, by czuć się w niej dobrze i by lubić w niej przebywać. Aby przywodziła na myśl dzieciństwo, które mieliśmy lub to, o którym zawsze marzyliśmy. Ciepłe, beztroskie i pełne miłości. By była sercem domu i by biła w nim naszym ulubionym rytmem. By czuć się w niej szczęśliwie.
Meble kuchenne ze starego drewna – ależ piękne!
Nasze kuchnie ze starego drewna wykonane są z najlepszej jakości materiału. I to w każdym jej elemencie. Drewniane są wnętrza, półki, cokoły, fronty. Dbamy o wszystko, co widać i czego nie widać. Bo wierzę, jak mądry życiowo lis w „Małym Księciu”, że ważne jest również to, co niewidoczne dla oczu.
Wnętrza szafek i szuflad to preferowane powierzchnie gładkie, jak rdzeń belki, stare drewno starannie oszlifowane. Kuchenne fronty, widoczne korpusy, półki, regały mogą mieć powierzchnię wymarzoną – ręcznie ciosaną, ręcznie rżniętą, z rdzenia strukturyzowaną, z rdzenia traczowaną, z płazu czy ze starych desek wypalonych przez słońce, wyrzeźbionych wiatrem. W kolorze naturalnego drewna, lazurowego morza czy zielonego mchu. A może bieli lub czerni. Albo ożywione jak najlepsze ratatouille.
Uchwyty mebli to także piękno i dusza historii. Wykuwane ręcznie z metalu odzyskanego podczas rozbiórek. Niepowtarzalne same w sobie nadają frontom kuchni wyjątkowo ekskluzywny wygląd. A przy tym są nadzwyczaj praktyczne – nie czepiają się ich ślady palców. Nawet przy wyjadaniu w ukryciu cukierków ukrytych za krupczatką.
Meble kuchenne ze starego drewna – ależ funkcjonalne!
Zawiasy z cichym domykiem, szafy cargo, wysuwane kosze, opuszczane półki, chowane blaty robocze – cokolwiek sprawi, że będzie wygodniej. Unikalne systemy, wyszukane projekty, przegrody szafek, rozwiązania od prostych po te bardziej wyrafinowane – cokolwiek sprawi, że będzie Ci łatwiej. Wnętrza z wkładkami, przegródkami, modułami segregującymi – też lubimy porządek. To nasz kompromis pomiędzy filozofią niemarnowania a tak bliskim nam perfekcjonizmem. Wsłuchujemy się w potrzeby i znajdujemy rozwiązania. Pomagają w tym rozwiązania nowoczesne. Wszystko wykonane w zgodzie z solidnym rzemiosłem i nienaganną jakością. Wierzę bowiem i wiem, że dobra kuchnia to kuchnia funkcjonalna. Solidna, ergonomiczna, adekwatna do dostępnej przestrzeni. Taka, w której nic nie jest przypadkowe. Taka, która pięknie wygląda po montażu i po latach. I taka, która po latach jest nadal w świetnej kondycji. Nawet po wizytach wnuków.
Kuchnia drewniana, czyli gotuj zdrowo
Zawsze chciałem, by to, co wychodzi z naszej Manufaktury służyło ludziom na pokolenia. Nasza wiedza, doświadczenie i rzemiosło w projektowaniu i tworzeniu kuchni dają mi pewność, że tak będzie. Wiem jednak, że to, co najbardziej służy pokoleniom to możliwość doświadczenia jednoczesnego życia. Od praprababci do praprawnuków. A to możliwe jest w zdrowiu. Aktualne badania wskazują, że nie ma surowca zdrowszego niż drewno. Nie tylko zmniejsza ryzyko chorób, ale wyzwala lepsze samopoczucie. Swobodnie oddycha i pięknie pachnie. Jego zapach powoduje, że jest lepiej naszemu ciału i naszej psychice. Wpływa na działanie układu współczulnego, a więc koi stres, reguluje ciśnienie krwi i trawienie. Sam mocno czuję, że życie we wnętrzach z drewna wpływa na zdrowie człowieka. Po latach nie mógłbym zamieszkać wśród laminatów, sklejek, formaldehydu, chemicznych impregnatów. Za bardzo cenię swój psychiczny i fizyczny dobrostan.
Kuchnia drewniana z marzeń utkana
Mi udało się odtworzyć kuchnię domu, na miejscu którego stoi teraz mój dom. Bo o takiej marzyłem. Pamiętam też radość naszej klientki, która miała jasną, lecz niełatwą wizję swojej, gdy zdecydowaliśmy, że zrobimy dla niej kuchnię, której nikt w Polsce zrobić nie chciał. Jeśli masz swoją ukochaną – istniejącą, w pamięci, wyobrażoną, zrobimy ją dla Ciebie. Stara rustykalna kuchnia drewniana jak u babci; luksusowa kuchnia drewniana jak u majętnej cioci; zapisana w pamięci drewniana kuchnia w pensjonacie, gdzie spędziliśmy najlepsze wakacje na świecie; klimatyczna górska kuchnia ze starego drewna, w której po całym dniu na śniegu można było wypić gorącą herbatę. Albo taka, jaką sobie zawsze wyobrażaliśmy, że cudownie byłoby mieć. Zrobimy to. Z pasją i cierpliwością zaprojektujemy i wykonamy meble, spełniając oczekiwania, marzenia i najwyższe standardy. Bo wierzę, że każdy dom zasługuje na to, by biło w nim wyjątkowe serce.
Kuchnia ze starego drewna – REGeneracja
Od kiedy pamiętam, marzyłem o tym, by mieć kuchnię, która będzie rosła razem ze mną. Kiedyś – żeby zawsze móc wracać do tej babci i dziadka, pachnącej chlebem i drożdżowym z kruszonką. A potem – by nigdy nie robić generalnego remontu, gdy uderzę już garnkiem we wszystkie szafki (niewiele się od dzieciństwa zmieniło, zdarza mi się dość często) albo gdy odszczypie się ze starości. Gdy zaczną się wyrywać zawiasy albo gdy niebieski nie będzie już moim ulubionym kolorem. Taką, której osobowość nadążałaby za moją. Jak przyjaciel. I która rozumiałaby, że nie jestem już tym, kim byłem 15 lat temu. I ten niezwykły komfort dało mi stare drewno. Ma w sobie niezwykłą pojemność osobowości. Nie wiem, czy istnieje taka, której w sobie nie mieści. Ale może mieć też różny charakter. To to węższe pojęcie osobowości. Według definicji, ukształtowany przez środowisko, dom rodzinny i doświadczenia. Jak powierzchnie starego drewna. Rosnące w naturze, ścięte piłą, służące w domu niejednej rodzinie, smagane słońcem bądź wiatrem, a potem oddane naszemu doświadczeniu może rosnąć z nami schowane przed piecem w meblach kuchennych ze starego drewna. Jeśli planujesz zmianę wystroju, z naszą kuchnią wiem, że wystarczy, że odmienimy fronty mebli kuchennych – na gładsze lub bardziej wysłużone, na jaśniejsze lub ciemniejsze, na jednolite lub mozaikowe. Możliwości jest mnóstwo. Z przyjemnością przygotujemy nowy wzór lub kolor frontową, by efekt móc zobaczyć na żywo. I by dać możliwość poczucia spełnionego marzenia. Ważne i niezwykłe jest dla mnie to, że to wszystko bez zmarnowania kawałka drewna. Bo byłe fronty posłużą dalej – jako półki, blaty, pojemniki, skrzynki czy elementy przyszłych mebli. Oddałbym wiele, by mieć choć kawałek starego drewna z tych dziadkowych.
Jeśli kochasz stare drewno, dbałe rzemiosło i solidne produkty oraz podzielasz moją filozofię życia zdrowego i w przyjaźni z ekologią, wejdź na stronę regalia.eu. Zmieniaj świat razem z nami. Kawałek po kawałku. Drewna.