STARE DESKI I STARE BELKI – CZYLI WNĘTRZE W DECHĘ
Stare drewno – marzenia deszczem wyrzeźbione
To był ten dzień, kiedy jednego dnia z nieba leje się żar, a zaraz po nim deszcz. Też leje, nie pada. Uwielbiam połazić wtedy boso po kałużach na moim dziurawym jak szwajcarski ser podwórku. To uczucie chlapiącej po golenie wody ma w sobie coś magicznego. Może dlatego że przypomina dziecięcą ekscytację wejściem do jeziora, a może dlatego że dla odmiany życie nie daje ci zimnego prysznica, ale przyjemnie ciepłe krople. A może po prostu lubię łazić. I ser.
O ile ser (jeśli z ketchupem) lubi również moja siostrzenica, to z tym chodzeniem (nawet bez deszczu) jest inaczej. Schowaliśmy się więc w ciepłym od wpadającego oknem słońca domu, usiedliśmy na suchej podłodze i zagraliśmy w nasze „Co można zrobić z…”. I tylko to, że oboje byliśmy na bosaka sprawiło, że poczułem z jej strony kompromis. „Co można zrobić z kredkami?”- zapytałem, myśląc o tym, że domino, płotek (na który nie wlazłby kotek), pałeczki do cymbałków, albo najzwyczajniej podłubać w uchu. Na co ona: „Wiesz, wujku, gdybym miała ich tysiące, wyłożyłabym nimi wszystkie ściany w moim pokoju”.
I to jest nasz pomysł na stare deski z drewna! I to jakie!
Stare drewno – czyli miłość kredkami wyrysowana
Mógłbym powiedzieć, że miłość do starego drewna wyrysowałem w sobie wraz z miłością do kredek. To był ten czas, kiedy uwielbiałem rysować, a od stołu z blokiem bristolu mógł mnie oderwać tylko dziadek wołając, by pomóc w stolarni. Bardzo lubiłem te chwile. Waliłem młotkiem w gwoździe co sił w rękach, a dziadek mówił: „Pięknie wnuczku, tylko, żeby babcia pończoch nie podarła…” i dobijał wystające ze stołka łebki. Gdy mu nie pomagałem, zwykle gryzmoliłem te stołki, stoły i taborety, wyraźnie zaznaczając wbite przeze mnie gwoździe i będąc przekonanym, że to najważniejsza rzecz w tym meblu. Albo rysowałem słońce, chmury i dom z kominem, z którego ulatywał dym – w tamtym czasie każde dziecko rysowało dym nad domem. Dziś, szczęśliwie, nie z każdego domu uchodzi dym i dziś mam nadzieję, że tamten nie był dymem ze starego drewna.
Choć wiem, że to ułuda. Bo wiem, jak wiele starego drewna nawet dziś kończy w piecu. Dlatego staram się je ocalać.
Nasze wartości
Polska Manufaktura „REGALIA” powstała po to, by tworzyć, ale nie niszczyć. Odzyskujemy każdy kawałek drewna, cegły i metalu ze świadomych rozbiórek nienadających się do użytku budynków. Ręcznie, jak wymazywanie kredek gumką. A potem odczyszczamy, zabezpieczamy i nadajemy im nowe życie. Kolorujemy w ramach kontur – jeśli zapraszacie nas do urządzenia wnętrza albo rysujemy kontury – jeśli chcecie zbudować go z drewna. Szczęśliwi, że na naszych rysunkach domy nie mają dymu.
Stare deski i belki. Pełne historii i znaków czasu, który minął. Sto lat temu, dekadę temu, minutę temu. Mają w sobie urok, ciepło i to niepowtarzalne poczucie więzi z naturą. Przyciągają wzrok, uwagę i pragnienie dotyku. Zakochują się w nich wszyscy. Wielbiciele natury, zwolennicy estetyki, pasjonaci zrównoważonego stylu życia. Ci, którzy lubią minimalizm i ci, którzy wybierają wyraziste akcenty. Ci, którzy wolą styl wyrafinowany, ale też zakochani w stylu z duszą i przytulnej atmosferze.
Nasza opowieść
W naszym drewnie jest opowieść o drzewie ścinanym siekierą, o domu budowanym w mozole i o mieszkających w nim pokoleniach. O tym, na który kierunek świata patrzyło i ile słońca widziało. O tym jak dudnił w nie deszcz i jak żłobił je wiatr. To dzięki ma niezwykłe, różnorodne wybarwienia i struktury. Stare deski na ścianę ręcznie ciosane – dla tych, którzy lubią trochę grubiej i mniej równo. Srebrnoszare stare deski wypalone przez słońce, jasnobrązowe stare deski wypalone przez słońce lub ciemnobrązowe stare deski wypalone prze słońce – dla tych, którzy kochają różne barwy lata. Deski spod strzechy – może tej, na której siedział skrzypek na dachu. Deski balayage – dla tych, którzy lubią, jak słońce muska odcieniem złota. To Ty decydujesz, jaki kolor, czy wolisz jednolitość czy różnorodność i czy w pionie, w poziomie, w jodłę, w kwadraty… Albo kolorowe jak pudełko kredek.
Ściany w dechę – czyli jak to urządzić?
Deski na ścianie podkreślą styl wnętrza, wprowadzą ciepło i naturalny urok. W sypialni mogą być wezgłowiem łóżka, przytulną ścianą albo tłem dla pięknego łóżka. W salonie ocieplą jasne ściany, uzupełnią ściankę RTV albo oddzielą kawałki przestrzeni. W łazience otulą lustro, zabudują stelaż, stworzą ścianę dla wieszaków lub półek.
Aranżacja ściany zależna jest od oczekiwanego efektu. Wyobraźni nie trzeba ograniczać, a gdy jej zabraknie, wesprzemy naszą. Jak siostrzenica wujka. Wzbogaceni o naszą wiedzę i doświadczenie.
Dechy w ścianę – czyli jak to zmontować?
Są dwa sposoby montażu desek do ściany – na bazie konstrukcji z listew lub bezpośrednie klejenie do ściany. Jak kiedyś trzymało się kredki – poukładane w książkowym piórniku albo związane gumką recepturką.
Bazą dla opcji pierwszej są minimum dwie listwy, zamontowane prostopadle do kierunku układania desek – jako przymocowane do ściany lub samodzielny stelaż dla ścianki. Z doświadczenia wiemy, że najlepsza ich grubość to 2 – 3 cm. Liczba listewek zależna jest od powierzchni, jaka ma zostać pokryta starymi deskami. Do przymocowania wykorzystać można kołki lub klej montażowy. Tak przygotowana konstrukcja stanowi bazę, do której mocuje się stare deski – jak solidny otwierany piórnik z wydzielonymi miejscami do powtykania każdej kredki.
A dalej już młotek i gwoździe – tyle trzeba. I wbijać tak, by nie trzeba się martwić o pończochy babci. Lubię metodę „na zakładkę”. Takiej uczył mnie dziadek, czyli wbijanie gwoździ w linii skośnej. Poczułem kiedyś na własnym stołku, że znacząco zwiększa to wytrzymałość aranżacji. A właściwie poczułem, jak linie nieskośne ją zmniejszają. Ci, którzy nie lubią widocznych gwoździ, mogą wykorzystać sztyfty do drewna. Są całkowicie niewidoczne. Na koniec piękny efekt przynosi zamontowanie listew wykończeniowych ze starego drewna. I tyle. A potem jest magicznie. Przebywanie w obecności starych desek daje niezwykłe uczucie. Ich dusza i historie, które opowiadają sprawiają, że nigdy nie poczujemy się zamknięci sami w czterech ścianach.
Druga opcja to klejenie desek do ściany. Raczej dla tych, którzy zadbali w domu o proste ściany. Dobrze jeśli długość desek nie przekracza 180 cm, choć stare deski Regalia sprawdzają się i bez ograniczeń. Najważniejsze jest staranne oczyszczenie ściany z wszelkiego pyłu i kurzu oraz zastosowanie właściwego gruntu. Po całkowitym wyschnięciu zagruntowanej ściany można przystąpić do klejenia starych desek. To łatwy i szybki sposób montażu – jak kredki owinięte gumką. Pozwoli stworzyć wymarzoną aranżację.
Jeżeli chcesz cieszyć się wspaniałym wyglądem drewna przez następne lata, zadbaj również o właściwe zabezpieczenie materiału. Naturalne oleje lub olejowoski robią to znakomicie, a jednocześnie sprawiają, że drewno może oddychać i zachowuje swój naturalny wygląd.
Podłoga w dechę, czyli coś na dziesięciolecia
Podłoga ze starych desek to ponadczasowa klasyka, która sprawdzi się doskonale w każdym wnętrzu. Pięknie wygląda, cudownie się po niej stąpa i godnie się starzeje. A co najważniejsze, po upływie lat nie wymaga generalnego remontu – wystarczy dobrze wykonane odświeżenie desek. Łatwe jak pokolorowanie dziecięcego obrazka na nowo.
Zawsze było dla mnie ważne, by pozyskując drewno ze starych budynków, starannie pracować nad przywróceniem jego pierwotnego uroku, jednak z zachowaniem i tego, który nadał mu czas. I jestem dumny, że nam się udało. Nasza metoda oczyszczania sprawia, że delikatnie, acz precyzyjnie usuwamy każde zanieczyszczenie, a delikatna struktura niewyczuwalnie masuje Twoje stopy.
Różna długość i szerokość desek sprawia, że podłoga ma niebanalny wygląd. I naturalny – używane kredki nigdy nie są równej długości. Różnorodne odcienie nadają jej oryginalności i autentyczności. Do tego mnóstwo możliwości wzorów ułożenia desek – panele, mozaiki, jodła, cokolwiek sobie wyrysujesz — to nie może nie zrobić wrażenia.
Podłoga to ten element w domu, który pragniemy mieć na dekady. Bez remontu. Musi być mocna, wytrzymała i wspaniale, gdy piękna. A takie właśnie są nasze stare deski, zdecydowanie znacznie trwalsze i bardziej odporne niż deski ze świeżego drewna.
Drewniana podłoga to ciepło, urok i dusza. W salonie, jadalni, sypialni czy kuchni. Również w tych z ogrzewaniem podłogowym.
Stare belki w domu
Nasze stare belki ręcznie ciosane pochodzą z dawnych budynków mieszkalnych, spichlerzy, stodół czy młynów. To zapisane karty historii i rzemiosła. Ręcznie ciosane, grube kawały drewna. Starannie wykonane, z piękną strukturą, pokryte 100-letnią patyną są niezwykłym elementem dekoracyjnym i wykończeniowym. Widoczne na nich ślady minionego czasu – wybarwienia, przetarcia, żłobienia – nadają im wyjątkowego charakteru, niemożliwego do osiągnięcia w nowym drewnie za pomocą nowoczesnych technik.
Zdaniem moim i wielu znanych mi osób wykorzystywanie starych belek w domach to jedno z najpiękniejszych rozwiązań projektowych. Przyciągają wzrok i budzą zachwyt. Jak duże drewniane kredki w pudełku na biurku.
Belki zatopione w tynku to wspaniała podróż ku przeszłości. Same w sobie mogą stanowić drewnianą ramę w otwartej przestrzeni. Zamontowane poziomo tworzyć półki. A przy odrobinie wyobraźni nawet blaty kuchenne. Mogą też być czarującym elementem mebli – komody, konsoli, stolików kawowych. Belka ze starego drewna podparta przez metalowe nóżki lub drewniane stelaże może tworzyć oryginalny i stabilny stół o niepowtarzalnym designie, który przez swoją oryginalność stanie się sercem domu. Ja uwielbiam, gdy belka jest elementem regału, który gości książki czy ceramikę. Bo wtedy jest kolorowo jak w pudełku kredek.
Jeśli kochasz stare drewno, dbałe rzemiosło i solidne produkty oraz podzielasz moją filozofię życia zdrowego i w przyjaźni z ekologią, wejdź na stronę regalia.eu. Zmieniaj świat razem z nami. Kawałek po kawałku. Drewna.