STARE DREWNO W REWITALIZACJI ZABYTKÓW I STARYCH BUDYNKÓW
Czyli o ważnych dla świata listach
Rzecz o ważnych listach
Listy zamknięte
Nie mam w zwyczaju czytać cudzych listów. Tym bardziej doceniam te otwarte. Teraz, gdy sam nie dostaję już innych poza urzędowymi, dostrzegam wiele ich walorów. Po pierwsze, ich czytanie nie jest nielegalne, niemoralne ani nie muszę tego robić pod kołdrą. Wstyd przyznać, ale zdarzyło mi się tak właśnie z listami od babci siostry. Słała je zza muru berlińskiego wraz z czekoladą z okienkiem, miśkami Haribo i puddingami w proszku. Z niewiadomych mi wtedy względów babcia czytała sobie te listy w samotności, zamykając się w kuchni, by nikt jej nie przeszkadzał i – wiedziałem to później – nikt nie widział, jak wzruszonej po jej policzku płyną łzy. Ocierała je intensywnie przed otwarciem drzwi, ale jeszcze długo potem jej oczy błyszczały, tonąc w emocjach. Wyobrażałem sobie ją wtedy siedzącą w kuchennym narożniku, gdzie stał ukochany fotel dziadka. I kota. Bardzo to przeżywałem razem z nią. I bardzo byłem ciekawy, co smuci ją aż tak bardzo, że płacze. Wtedy jeszcze nie rozumiałem, że można płakać z radości, szczęścia, dobrych wspomnień. Aż przeczytałem ukradkiem jeden list. Pełen miłości, czułości i zapewnień o dobrym życiu. Wtedy dotarło do mnie, że babcia czyta je w samotności, nie dlatego, że chce nas przed czymś ustrzec, ale dlatego że chciała sobie po prostu z nimi pobyć. Pewnie wyobrażała sobie, że przez chwilę z siostrą są znowu razem, a ona opowiada jej to wszystko z rumieńcami na twarzy i żywą gestykulacją, siedząc obok. Zamiast kota.
Listy otwarte
Wracając do listów, te otwarte mają w sobie jeszcze coś szczególnego. Z jednej strony nie trzeba na nie odpisywać, a z drugiej często aż rwie się, by zareagować, polemizować albo wesprzeć. Bo w listach otwartych poruszane tematy najczęściej są ważne, skłaniające do przemyśleń i warte naszego czasu. Dlatego dziś o jednym z nich. Przeczytałem go kilka miesięcy temu. Nieco zwlekałem z „odpisaniem” i nie będę wymyślał powodów dlaczego, po prostu tak wyszło. Ale rezonował we mnie mocno i dziś poczułem, że chcę się z Wami nim podzielić.
List prezesa grupy ARCHE
W kwietniu tego roku Pan Władysław Grochowski, chyba największy polski hotelarz, opublikował list otwarty do władz naszego kraju, w którym wezwał do pomocy w ratowaniu zabytków w Polsce. Zwrócił uwagę na ich umieranie – przez rozpad, pożary, wyburzanie, zaniedbanie. Wskazał, że postępowania administracyjne mające na celu uzyskanie pozwolenia na budowę to męka, która twa nawet 10 lat i dłużej. Zmiana studium i planu, decyzje środowiskowe i konserwatorskie, warunki techniczne i przyłączeniowe, sprzeczności w prawie i w sąsiedztwie, konflikty interesów i ze stowarzyszeniami. Pomyślałem: „Przecież zabytki tyle czasu nie mają”. Jeśli w ogóle uda im się przetrwać jeszcze tę dekadę, dwie lub trzy, to każda z nich to nieodzowna dalsza i coraz szybsza degradacja. Ba, każdy rok ją ze sobą przywleka. A ja czuję, że wszyscy jesteśmy temu winni. Ci, którzy burzą, ci, który nie dbają i ci, którzy na to pozwalają – na różne sposoby. Przez niestwarzanie warunków prawnych, ignorancję, przymykanie oka. Uderzyły mnie jak dzwon słowa: „Doprowadziliśmy w Polsce do stanu, że tracimy bezpowrotnie naszą historię, dziedzictwo, szansę (…) utrzymania ciągłości tradycji, poczucia bezpieczeństwa!” Szczęśliwie, są jeszcze tacy, którzy nawołują do zmian i te zmiany wprowadzają. Na tyle, na ile mogą to zrobić, wkładając w to umiejętności, pieniądze, czas i serce.
Rewitalizacja – dlaczego warto
Rewitalizacja zabytków przez ARCHE
Pan Władysław Grochowski to prezes firmy ARCHE, która przeprowadza remonty obiektów zabytkowych. Tej, która zrewitalizowała już wiele ważnych polskich zabytków: Pałac i Folwark Łochów, Koszary w Górze Kalwarii, Zamek Biskupi Janów Podlaski, Fabryka Papierosów w Łodzi, Cukrownia Żnin, Dwór Uphagena w Gdańsku. I która przygotowuje się do kolejnych tego typu inwestycji, zakupiwszy kilkanaście zabytków, skazanych na konstrukcyjną eutanazję, jak Elektrociepłownia Szombierki Bytom, Fabryka Samolotów w Mielnie, Królewska Fabryka Papieru w Konstancinie-Jeziornie, Sanatorium Policyjne w Nałęczowie, Stara Olejarnia w Szczecinie, Młyn Szancera w Tarnowie, Dwór w Krzesku, Forty w Poznaniu i Warszawie czy Garnizon w Białymstoku. Zrewitalizowanym zabytkom ARCHE daje drugie życie. Odżywają jako hotele lub różnej formy centra społeczności lokalnych. Właściwie można by bez żadnej przesady rzec, że zmartwychwstają.Albo zruinwstają. Cukrownia Żnin otrzymała tytuł „Hotel z Pomysłem 2020” za wizję, nietuzinkowy pomysł, oryginalne rozwiązania i co najważniejsze – za „cudowny przykład podarowania drugiego życia zabytkowemu budynkowi z duszą”, który przenosi do innej rzeczywistości.
Prezes ARCHE próśb o ocalenie kolejnych zabytków otrzymuje rocznie setki. A zabytków są tysiące. To z jednej strony smutne, bo pokazuje, ile z nich woła o pomoc, ale moim zdaniem też dobry znak. Że jednak nie wszyscy jesteśmy obojętni.
Rewitalizacja materiałów przez REGALIA
W REGALIA nie jesteśmy. I choć działamy z nieco innej strony – nie stricte budujemy i nie stricte rewitalizujemy – to mamy swój udział w tych działaniach.
Jestem świadomy, że dziś wiele osób, słysząc „rozbiórka budynku”, wyobraża sobie buldożerową rozróbę na placu budowy, w której ekipa zbiera, co pospadało i wrzuca do podstawionych kontenerów (oby). W miejscu pozostaje pustka, a na wysypisku odpadów kolejna usypana góra – albo zasypany dół. To nie w REGALIA.
Selekcja budynków
Przyznajemy, że bierzemy udział w rozbiórkach. Jest ona dla nas jednym z etapów odzyskiwania drewna. W naszym wykonaniu ma ona jednak solidne zasady – obwarowana jest nimi jak najcenniejszy zamek. Po pierwsze, starannie przyjmujemy propozycje budynków do rozebrania. I nie myślę tylko o budynkach wpisanych do rejestru zabytków, których rozbiórka jest nielegalna. W REGALIA pielęgnujemy w sobie świadomość, że każdy stary budynek jest wyjątkowy, również ten, który nie został oficjalnie uznany za zabytkowy. Przedwojenna architektura to piękno ręcznie obrabianego drewna, czerwonej cegły, wysokiej jakości dachówki. To także niezwykła harmonia proporcji, które w tamtych czasach były doskonałe.
Każdy budynek jest dla nas elementem lokalnego krajobrazu kulturowego. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli zniknie, wraz z nim umrze także kawał historii i pamięci – o ludziach, którzy go zbudowali i tych, którzy w nim mieszkali. Jeśli więc podejmujemy się rozbiórki, to tylko takich budynków, których stan techniczny wyklucza ich dalsze użytkowanie. I które zostały zaniedbane do tego stopnia, że dziś nie można ich już uratować – jak często robi to ARCHE. Czasami budynek stoi na trasie planowanej autostrady lub innej inwestycji celu publicznego i zgodnie z planami musi zniknąć. To wtedy tak. Wtedy uważamy, że warto odzyskać to, co mogłoby bez bezpowrotnie utracone – budynek zrównany z ziemią, drewno spalone w piecu, a cegła potłuczona i wykorzystana do utwardzenia drogi albo zaklajstrowania ubytków w polnej drodze. Jakby miały one większe znaczenie niż ubytki w kulturze, historii i lokalnym krajobrazie.
=
Selekcja materiału
Przystępując do rozbiórki, kierujemy się więc względami prawnymi i etycznymi. Gdy już podejmiemy decyzję, całą rozbiórkę przeprowadzamy ręcznie. Deska po desce, cegła po cegle, tak, by móc odzyskać każdy element możliwie w jego zastanym stanie. Robimy to osobiście, bo jesteśmy przekonani – i nie uważam, że nieskromnie – że robimy to najstaranniej i potrafimy odzyskać jak najwięcej surowca w jak najlepszym stanie. Ale nie tylko rozbiórki są źródłem naszego materiału. Odzyskujemy go również podczas remontów starych budynków. Decyzje innych o usunięciu elementów drewnianych lub ich wymianie na betonowe jest dla nas szansą na uzyskanie cennego surowca. Tak jest na przykład przy wymianie drewnianych stropów domu na żelbetowe.
Ocalamy wszystko, co ma szansę przetrwania, nawet najmniejsze elementy. Z nich robimy piękne drobne rzeczy – drewniane podstawki pod kubki, drewniane wizytowniki, pojemniki na długopisy. Tak jak z każdego kawałka przy tworzeniu mebli, który inni uważają za odpad. U nas nie ma odpadów. My nie marnujemy.
Stare drewno – nowe życie
Nasza rozbiórkowa i ekologiczna filozofia sprawia, że my również mamy realne poczucie nadawania drugiego życia – materiałom i budynkom. Materiałom – staremu drewnu, metalowi z odzysku, starej cegle, a nawet ceramice – wtedy, gdy sprawiamy, by zamiast zniknąć mogły posłużyć do wyrobu mebli, zaaranżowania pomieszczenia czy jako ozdoba we wnętrzu. Budynkom – gdy nasze materiały służą jako elementy konstrukcyjne lub budulec dla nich, ale także gdy wykorzystywane są podczas remontów, renowacji czy rewitalizacji starych budynków. Wtedy czuję, że oddychają pełną piersią i myślę sobie, że czują się jak u siebie. Uwielbiam ten widok i to uczucie. Bo bardzo bliska jest mi filozofia ARCHE, by zajmować się budynkami, których zwykle nikt nie chce. Bo czasami to ostatnia szansa, by uratować coś z dziedzictwa duchowego i materialnego. Jutro naprawdę może być za późno. Dlatego tak mocno czujemy, że warto ocalać. A gdy to niemożliwe- by odzyskiwać stare drewno i starą cegłę. Jest w nich magia pokoleniowej historii, ale to nie wszystko. Jest w nich też niezwykłe piękno.
Piękne stare drewno
Tak jak dziś urokiem zachwyca Cukrownia Żnin, tak swoim pięknem zachwyca również stół z lica ręcznie obrobionej stuletniej belki. Odzyskane przez nas materiały – stare drewno, stary metal i stara cegła to nadają meblom, wnętrzom i domowi duszy i niepowtarzalnego piękna. To drewno obrobione ręcznie siekierą i toporem. To struktura wyżłobiona wiatrem i deszczem. I to powierzchnia pokolorowana słońcem i patyną. Komoda ze starego drewna wspaniale współgra z ceglaną podłogą. Podłoga drewniana doskonale eksponuje nogi stołu ze starego metalu. Drewniany stół jest magiczny, gdy w całości ze starego drewna, ale również, gdy drewniany blat spoczywa na metalowej podstawie. Ceglana ściana subtelnie uwydatnia drewniany regał albo półki ze starego drewna z metalowymi wspornikami z odzysku. A to piękno wspierane jest jakością. Bo stare drewno ma w sobie niezwykłą siłę.
Trwałe stare drewno
Kiedyś drzewa rosły w naturalnych, bioróżnorodnych lasach. Często też gdzieś samotnie, na bagnach. Rosły wolno, więc ich słoje były gęste, a drzewa silne. Nie bez znaczenia jest to, że drzewa ścinane były wyłącznie w zimie – wtedy, gdy w pniu krąży mniej soków. Dlatego stare drewno jest cięższe i twardsze. Jest także znacznie bardziej odporne na uszkodzenia i drewnojady, a proces jego suszenia trwający dziesiątki lat eliminuje kurczenie się, tak irytujące przy drewnie świeżym. Cegła też jest zupełnie inna. Ta przedwojenna robiona była z gliny sezonowanej co najmniej trzy lata. Dlatego płytka wykonana z czerwonej, przedwojennej cegły rozbiórkowej jest nie tylko szlachetna i piękna, ale również niezrównana jakościowo. Bo dziś ten naturalny proces zastąpiły dodatki chemiczne. Natura przegrywa na każdym polu. A ja wierzę, że wszyscy możemy jej pomóc.
Odzyskiwanie materiałów
Lepszy świat
Każdy z nas może mieć swój własny udział w tym, by świat był lepszy. Politycy i decydenci – tworząc rozwiązania prawne, podatkowe, budowlane i proceduralne, które będą motywować inwestorów do rewitalizacji zabytków i starannego odzyskiwania materiałów. Władze samorządowe i stowarzyszenia, które pomogą zachować i zadbać o to, co blisko – stare budynki, lokalny krajobraz i budowanie świadomości lokalnej społeczności. Przedsiębiorcy, dla których ważny jest nie tylko aspekt finansowy, ale i ten moralny biznesu. Troszczący się o luksus, ale i środowisko oraz zdrowie swoich odbiorców. I każdy z nas – dokonujący świadomych, etycznych wyborów i kierujący się nie tylko ceną produktu, ale i tą, którą za niego płaci świat.
Wartościowa filozofia
Gdy tworzyłem markę REGALIA wiedziałem, że chcę nią pokazywać, że każdy z nas może zrobić coś dla historii, natury i środowiska na swoim małym podwórku. Wiedziałem też, że takie podejście musi być filozofią manufaktury, a nie okazyjnym chwytem. Ale wiedziałem też, że nie będzie to łatwe, by przekonać odbiorców, że jesteśmy wyjątkowi. Szczęśliwie, dziś wiem, że było warto. Dlatego tak bardzo zachęcam do wspólnego działania na tę rzecz.
REGALIA w rewitalizacji budynków
Zachęcam do odzyskiwania i wykorzystywania każdego materiału, który wszyscy jesteśmy w stanie odzyskać – stare deski, stare cegły, kafla, metalowego zawiasu. Myślę, że świat wokół nas – ten bliski i ten daleki – jest piękniejszy i cenniejszy, gdy możemy się otaczać tym, co stworzono setki lat temu i co było częścią architektury krajobrazu albo zwyczajnie domu, w którym mieszkamy.
Jeśli czegoś nie jesteście w stanie odzyskać z uwagi na stan techniczny, a czasem już degradacji, zachęcam do kontaktu z nami. Zapewnimy stare drewno, starą cegłę i stary metal, które pozwolą Wam zachować lub odtworzyć dawny klimat. Tak zrobiliśmy w przypadku XIX-wiecznej chlewni, która stała się domem.
A przedsiębiorców zajmujących się renowacją i rewitalizacją zabytków i starych budynków zachęcam do współpracy. I z głębi serca dziękuję za to, co robicie. Odzyskane przez nas materiały są już częścią Zamków w Nidzicy, Olsztynie, Giżycku i Łęczycy, Kaplicy Jerozolimskiej w Olszynie czy Kościoła w Kraszewie.
Byłoby wspaniale móc dalej wspólnie uczestniczyć w tworzeniu wnętrz pokoleniowych – ze śladami niewymazanymi heblem i murami, które nie runęły.