KUCHNIA ZE STAREGO DREWNA OTWARTA NA SALON – WADY, ZALETY, ARANŻACJE
Czyli krótka opowieść o tym,
co warto wiedzieć projektując dom i kuchnię.
Część pierwsza.
Aranżacja kuchni – kuchenna ewolucja
Pamiętam, jak znajomi opowiadali historię o budowie ich domu. I jak ewoluowała w nim kuchnia. Najpierw był to kawałek w miarę wyrównanej ziemi na działce, gdzie można było postawić kartusz i zagrzać wodę na herbatę, gdy było im zimno albo torebkę liofilizatu, gdy byli głodni. Potem stworzyli miejsce na ognisko, usypując je piaskiem i okładając kamieniami wokół. Gdy zmęczyło ich trzymanie kijów z kiełbasą i zapragnęli urozmaicenia, szczególnie w postaci grillowanych warzyw, znajomy wyczarował grilla – z zespawanych stalowych rurek, z opuszczanym rusztem. Gdy stawał dom, kuchnią było wejście tarasowe, jeszcze bez okna, bo tam można było mieć kartusz na zewnątrz, a głowę pod dachem. Później kuchnią były dwa metalowe regały ustawione w niepodzielonym jeszcze ścianami domu, w miejscu, które miało być pokojem – bo w miejscu, które miało stać się kuchnią, leżał materac. Bo stamtąd był najlepszy widok, a oni uwielbiali budzić się z tym widokiem każdego weekendowego poranka. Potem dojrzeli do przeniesienia materaca do sypialni, a właściwie przestrzeni, która miała nią być, gdy już staną ściany działowe, a „kuchni” do „kuchni” – czyli wiadomo, dwóch regałów do przestrzeni. I czuli się w tym wszystkim dobrze, nie mogąc się jednak doczekać, gdy już wszystko będzie „tak jak ma być, czyli kuchnia będzie kuchnią (bez cudzysłowów), sypialnia sypialnią, a salon salonem. I nadszedł ten dzień.
Aranżacja kuchni – otwarta czy zamknięta
Mury, które stanęły
Po telefonie kierownika budowy, że właśnie stanęły ściany, usiedli do kolacji w swoim miejskim mieszkaniu. Był czwartek, jeden dzień do weekendu, ale nie wytrzymali. Wzięli wolny piątek i ruszyli, mknąc w wymuszonej cierpliwości przez dwieście kilometrów, nagle wydały im się odległością ogromną. Gdy weszli do domu, byli zachwyceni, bo przecież tak długo na to czekali, tak to sobie wymarzyli, nareszcie to jest i nareszcie to widzą. Poprzestawiali te regały z garnkami w prawie-kuchni, by było wygodniej do nich sięgać. I ten materac w prawie-sypialni, by było symetrycznie. I te dwa leżaki w salonie, by było na czym usiąść. I w tym zachwycie zgodzili się ze sobą, że lepiej być nie mogło, po czym położyli się spać w swojej nowej sypialni. Prawie.
Mury, które runęły
Jeszcze nie otworzyli oczu, gdy przywitał ich śpiew ptaków za oknami. Cudownie. I wtedy oczy otworzyli. Prawie zapłakali. Bo zamiast tego magicznego widoku za oknem, z mnóstwem zieleni: sosen, świerków, krzewów dzikiej róży i przerosłej z braku kosiarki trawy, który budził ich od lat, ujrzeli ścianę. Tę murowaną, tę, o której tak marzyli i która nareszcie miała wszystko poukładać. A zburzyła całą magiczną harmonię, którą dawały im poranki w tym miejscu. Drugiej nocy nie przespali już całej. Kaśka obudziła Tomka i mówi: „Wiesz… ja zawsze marzyłam o starym domu. Takim, w którym jest kuchnia do gotowania, obok piec kaflowy do wyrastania ciasta, a przy nim ławka z miękkimi poduszkami, by usiąść, a czasem poleżeć i zagrzać się przy piecu…” Tomek na to: „A mi się zawsze podobało jak w amerykańskich filmach gość wjeżdża na motorze do garażu i ma tam wszystko. Biurko, kanapę, komputer i lodówkę z kanapką i butelką piwa”.
- „Burzymy? ”
- Burzymy.
Gdy tylko wstali, wzięli majzel i młotek, wjechali taczką do salonu (tego nie ma nawet na amerykańskich filmach) i w trzy godziny rozebrali wszystkie ściany, z trzech pomieszczeń robiąc jedno. Przy okazji stworzyli z tego dwudziesto-sekundowy time-lapse na wypadek, gdyby sami nie uwierzyli, że to zrobili. I w przeciwieństwie do panów z ekipy budowlanej, którym naprawdę było smutno, że ich robota została „zniszczona”, byli szczęśliwi. I to jest najważniejsze. By w swoim domu być szczęśliwym. A do tego czasem trzeba przejść długą drogę. A nierzadko wykuć sobie to szczęście jak kilofem w betonie.
Kuchnia drewniana otwarta
Dziś kuchnia to serce domu. To, w którym biją wspomnienia babcinych placków ziemniaczanych i drożdżowego. Albo pierogów z truskawkami zebranymi z pola. Jej projektowanie przynosi wiele dylematów. Ten pierwszy to, czy kuchnia ma być otwarta, czy zamknięta. Warto go rozstrzygnąć, by nie musieć potem wbijać majzla.
Kuchnia otwarta, czyli jaka?
Kiedyś tego nie było. A potem pojawiła się moda. I wdarła się tak mocno w niemal wszystkie dziedziny życia, że weszła z buciorami nawet do kuchni. Mówiąc, że od teraz to tylko kuchnia otwarta. Czyli taka, która od pokoju dziennego nie jest oddzielona architektonicznie, a jedynie poprzez aranżację – rodzaj materiałów, kolory, faktury. W pewnym okresie stała się standardem w nowo budowanych domach i blokach, ale również marzeniem i w tych starych. To dla niej planowano remonty i rearanżowano wnętrza. Nowe projekty domów czy mieszkań uwzględniały już niemal zawsze tzw. aneksy kuchenne, a w starych wykuwano ściany pomiędzy kuchnią a salonem. Choć zakładam, że wszystkie miały szczęście postać dłużej niż te u moich znajomych. Zawsze uważałem, że kuchnia otwarta to także pewna filozofia życiowa. Takie rozwiązanie mówi, że dla jej właścicieli to ważna przestrzeń. Ważna na tyle, by jej nie oddzielać, nie ukrywać i przy niej być. Daje przestrzeń, ergonomię i poczucie bliskości w domu. Wbrew chwilowej zwykle modzie, to rozwiązanie jest wiodące do dziś. I moim zdaniem nic w tym dziwnego. To podobnie jak z drewnem. Meble kuchenne ze starego drewna są modne, a jednocześnie tak bardzo ponadczasowe.
Zalety kuchni otwartej
Kuchnia otwarta to idealna możliwość zaaranżowania małego wnętrza. Optycznie wspaniale powiększa przestrzeń – ale i subtelnie ją uwypukla we wnętrzach większych. Jest więc dla tych, którzy chcą cieszyć się wolną przestrzenią, ale i dla tych, którym jej brakuje.
Ponadto, otwarta kuchnia to kuchnia otwarta nie tylko na salon, ale na wszelkie style aranżacyjne. Nowoczesny, skandynawski, minimalistyczny, loftowy, rustykalny, prowansalski. Lubi szczególnie te, które cenią wolne przestrzenie, ale i takie, które lubią zagracić – bo jest gdzie.
Co więcej, kuchnia otwarta tworzy przestrzeń nie tylko fizyczną, ale również tę emocjonalną. Pozwala zachować bliskość pomiędzy tymi, co w kuchni a tymi, co w salonie. Czy to odwiedzający goście, dla których chcemy przygotować dobrą kolację, czy rodzina, z którą chcemy być blisko również podczas gotowania obiadu. Czy wnuki, które przyjechały niespodziewanie wcześniej, gdy deser jeszcze niegotowy, czy nasi bliscy na co dzień, z którymi chcemy spędzić jak najwięcej i tak umykającego nam w pośpiechu czasu. Dzięki otwartej kuchni możemy się widzieć, rozmawiać i do siebie uśmiechać. A to wiele.
Kuchnia otwarta – czy ma wady?
Szczęśliwie, otwarta kuchnia nie ma takich wad, z którymi nie byłoby łatwo się zmierzyć.
Bo wiadomo, w kuchni bywa brudno. No. U niektórych może mniej czysto. Bywa mokro, bywa dużo garnków, bywa dużo do pozmywania. A w otwartej kuchni to wszystko widać. Jak temu zaradzić? Dla estetów i wstydliwych to motywacja do wypracowania dobrych nawyków, dla bardziej leniwych – odporności na mniej lub bardziej otwartą krytykę.
W kuchni też bywają zapachy różne. I o ile pozostają one w sferze kuchni, to jest to dość komfortowe. W kuchni otwartej natomiast przemykają one również do salonu. Warto więc zadbać o odpowiednią wentylację, która uchroni przed penetracją tekstyliów – sofy, poduszek, kocy. Przy połączeniu z salonem dobrze, by wentylacja miała jeszcze jedną cechę. Była cicha. Pomoże to przy rozmowach na kanapie. Przy okazji – te również tworzymy w „REGALIA”.
W kuchni otwartej brak dodatkowej ściany sprawia, że jest ich o jedna mniej do zamontowania mebli. Warto o tym pamiętać, aranżując wnętrze i planując wyposażenie. Nic tak nie będzie dokuczać jak niedostateczna ilość miejsca na garnki, naczynia czy produkty żywnościowe. Zawsze lepiej mieć więcej miejsca na kolejną tabliczkę czekolady. Szczęśliwie, we współpracy z „REGALIA” przy tworzeniu kuchni ze starego drewna nie trzeba ograniczać miejsca i wyobraźni.
Otwarta kuchnia to także mnóstwo naturalnego światła. Niezwykłe, że pozwala mu się pojawić nawet w kuchniach bez okna, a w tych z oknami pięknie doświetla.
Kuchnia otwarta ze starego drewna
Kuchnia otwarta ze starego drewna – dlaczego warto
Jest jeszcze coś, co niektórzy w kuchniach otwartych uważają za wadę, a ja nie mogę się temu nadziwić. Bo w kuchni otwartej bardzo ważne są same meble. Nie styl, kolor czy inne walory estetyczne – choć te dobrze, gdy są spójne. Ale to, by były to meble trwale, solidne i odporne – na działanie wody, oleju, mechaniczne. Tak by zachwycały nie tylko w pierwszym roku, ale również przez wszystkie kolejne. By nie szpeciły ich odpryski, rysy, zdarty lakier czy odklejająca się okleina. Dlatego tak warto stawiać na meble z litego drewna. Wszystkie najcudowniejsze właściwości drewna zapewniają meble kuchenne ze starego drewna „REGALIA”. Stare drewno nie ma sobie równych.
Kuchnia otwarta ze starego drewna – jak ją urządzić
Dla estetyki wnętrza z otwartą kuchni ważnych jest kilka kwestii.
Istotne jest optyczne oddzielenie kuchni od pokoju dziennego. Jest na to kilka sposobów, do wykorzystania w zależności od bliskich naszym sercom aranżacji. Może to być zastosowanie różnego rodzaju podłóg – różnych materiałowo, fakturowo czy kolorystycznie. We wnętrzach realizowanych przez „REGALIA” proponujemy połączenie starej cegły i desek podłogowych. Warto mieć na uwadze, że takie rozwiązanie jest dobre dla większych przestrzeni. W tych mniejszych wskazane może być rozwiązanie przeciwne – zastosowanie jednego rodzaju podłoża w całości przestrzeni, na przykład wyłącznie stara cegła lub wyłącznie deski podłogowe, co optycznie powiększa wnętrze.
„Nieformalne” oddzielenie kuchni od salonu zastosowane może być również na suficie – poprzez montaż starej belki w linii wyobrażonej ściany lub starych desek na suficie jednego z wyobrażonych pomieszczeń.
Otworzenie przestrzeni kuchennej to także inspiracja do stworzenia estetycznego przejścia – z mebli kuchennych do mebli pokojowych. W tym miejscu warto zadbać o rozsądny porządek i spójność wystroju kuchni z przestrzenią, na którą jest ona otwarta. Jeśli to możliwe, warto ukryć to, co wprowadza poczucie chaosu, eksponując elementy dekoracyjne. Wśród wyrobów „REGALIA” tę rolę doskonale spełniają wyroby ze starego drewna z elementami metalu z odzysku, które doskonale współgrają z metalowymi elementami mebli kuchennych – uchwytami, relingami, wspornikami – takie jak półka na wino czy kubki, ale także drabina ze starego drewna lub tworzące swoistą ramę stare belki.
Ważną estetycznie rzeczą jest również to, by aranżacja otwartej kuchni była spójna z wystrojem salonu. I takie rozwiązania proponuje „REGALIA”. Tworzymy wyroby do wszystkich pomieszczeń – te gotowe, ale również indywidualne przy pełnej aranżacji wnętrz i domów przez „REGALIA”. Tak, by było spójnie, estetycznie, zdrowo i ekologicznie. Swoimi realizacjami przekonujemy również tych, którzy obawiają się nadmiaru drewna w domu. Nasi klienci już wiedzą, że nie ma się czego obawiać. Za dużo może być tylko betonu. Szczególnie przed robotą majzla.
Jeśli kochasz stare drewno, dbałe rzemiosło i solidne produkty oraz podzielasz moją filozofię życia zdrowego i w przyjaźni z ekologią, wejdź na stronę regalia.eu. Zmieniaj świat razem z nami. Kawałek po kawałku. Drewna.